8.1.13

Pierwsze przemyslenia

  Ostatnimi czasy rozmyślałem nad fotoradarami , których na trasie moich porannych podroży na uczelnie pojawiła się prawdziwa plaga . Pieniądze z fotoradarów idą do budżetu samorządów które z kolei powinny tą gotówkę wydawać na modernizacje , budowę i utrzymanie bezpieczeństwa na drogach . A gdzie znikają te miliony ? Tego nie wiadomo . Żeby uzmysłowić wam o jakie pieniądze jest to gra podam przykład. Ostatnio zakupiono 29 samochodów z nowoczesnymi fotoradarami za 6,4 mln zł . Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna” w miesiąc samochody zarobiły ponad 11 mln . Czyli zakup zwrócił się już po 2 tygodniach. Powiecie nieoznakowany samochód , nikt nie wie kiedy mu się zdjęcie robi stąd takie trzepanie kasy . A tu niespodzianka . Okazuje się że jeden ze stylowych pomarańczowych slupów na jednym skrzyżowaniu w Warszawie nastukał w kilka tygodni cztery tysiące zdjęć dzięki czemu urząd miasta zarobił ponad milion złotych .
  Z roku na rok inwestycje na kontrole radarową kierowców rosną . Przy takiej rentowności fotoradarów oczywiste jest że będzie ich coraz więcej bo dla władz to po prostu podnoszenie pieniędzy z ziemi . Ale gdzieś jest granica . W którymś momencie kontroli będzie tak wiele że ludzie zaczną jeździć przepisowo . Oczywiście nie stanie się to za dwa lata lecz jest to tylko kwestią czasu kiedy ludziom przestanie się opłacać przyspieszać na coraz mniejszych odcinkach pomiędzy radarami biorąc pod uwagę coraz gorszy stan dróg i rosnące ceny paliwa . Liczę że dożyje takiej chwili gdy minister rostowski lub jego następnicy zaczną narzekać że wpływy z fotoradarów są coraz mniejsze i przestały być rentowne. Prawdziwy cyrk się zacznie kiedy państwo sprzeda nie rentowne fotoradary prywatnym firmom.
  Mam nadzieje że kierowcy przestaną nakręcać samorządy do stawiania kolejnych fotoradarów a to całe szaleństwo trochę wyhamuje .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz